....na temat przybornika niemowlęcego popełniła Gajowa dopiero co... popełnila jak zwykle na zywioł i mimo, że przekonała się już do używania centymetra i poziomnicy to nadal jej twórczość pionu nie trzyma;)
Na szczęście przybornik jest monochromatyczny (zgodnie z życzeniem zamawiającej), wiec za wiele błędów i wypaczeń nie widać....na żywo, bo ja widzę, aparat-sabotażysta jak zwykle zdołał wydobyć na światło dzienne wszystkie krzywizny - nawet te, których w rzeczywistości nie ma;P
A z tyłu Gajowa poszalala ze stopką do pikowania, wychodząc z założenia, że tyłu i tak widać nie będzie....no i ma bardzo wielką nadzieję, że nie będzie, bo wyszło, jak niżej:
misternie spaprany podpis wylądował wbrew założeniom z boku a nie u dołu....kolejna wskazówka dla samej siebie: składając dwie części szytego przedmiotu sprawdzamy 3 razy, czy są ulozone we właściwym kierunku... Zasada poniekąd już zastosowana w praktyce, po odpruciu dwóch kieszonek przyszytych do góry nogami;)
A jako, że Gajowa nie poddaje się nigdy, to już szyje pościel dla przyszłego użytkownika przybornika... lada moment jego mama dojdzie do wniosku, że jednak nie warto oszczędzać na zakupach, prosząc siostrę o własnoręczne wykonanie wyprawki;)
I na koniec radosna nowina: 21 maja urodziła się w końcu mała uparciuszka, dla której Gajowa szyła gwiazdki: Gwiazdki zostaną zaprezentowane w pełnej okazałości, gdy zostaną wręczone, ale Gajowa już odetchnęła z ulgą, że uparciuszka rzeczywiście okazała się być dziewczynką, bo gwiazdkom towarzyszyła aplikacja imienia i było by kiepsko, jakby znienacka na świecie pojawił się dorodny chłopak;)