....czyli krążąca po blogach, bardzo fajna zabawa w szukanie 10-go zdjęcia (pod względem 'starości') na swoim komputerze. Mnie zaprosiła do niej Edytka, więc niniejszym zaproszenie przyjmuję;) W sumie bardzo starych zdjęć to w tym komputerze nie ma, bo przy każdej zmianie sprzętu wszystkie zdjęcia były na płyty zgrywane, więc najstarsze jakie mam na dysku pochodzą z 2007 r. i jak się okazuje 10 jest to:
Ruina, jak ruina, ta akurat to zamek w Ząbkowicach Śląskich, ale ważniejsze są okoliczności towarzyszące: Zdjęcie pochodzi z pierwszej wspólnej wycieczki z Nadwornym, uskutecznionej po miesiącu znajomości;) Wówczas jeszcze Gajowa była średnio zainteresowana Nadwornym - nie ze względu na jego wady charakteru (te wyszły dopiero po ślubie;P), ale raczej z uwagi na to, ze zamierzała konsekwentnie realizować plan, który niektóre ważne osoby w państwie zrealizowały z większym sukcesem: czyli rodzina 2+1: Gajowa, mamusia i kot;)))
Nadworny podobnież już wtedy uważał, że plan jest głupi, nawet coś tam do Gajowej przebąkiwał o opcji zmiany, Gajowa nieśmiałe zachęty torpedowała, ale ostatecznie Nadworny i tak wygrał, bo niecałe 5 miesięcy później Gajowa we wrocławskim USC podpisała cyrograf, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie;) No i nie żałuje, nawet jak Nadworny chodzi nadmuchany jak gradowa chmura...jak dziś chociażby...tak to do Ciebie, mężu, co podczytujesz bloga ukradkiem;)
I obiecuję, ze następny post już na pewno będzie rękodzielniczy, bo w tę pogodę mimo natłoku pracy zawodowej, Gajowa szyje jak opętana;)
Brawo Gajowy!!! :)))
OdpowiedzUsuńOczywiście brawa nie za chmurną minę. ;)
Hehe, bardzo dobry wpis, Pat :) :) :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że Gajowa zmieniła zdanie, bo inaczej nie byłoby tu tak wielu anegdotek zabawnych z życia jej rodziny :)
OdpowiedzUsuńZe zględu na datowanie domyśliłam się, że zdjęcie było z czasów, gdy byłaś panienką na wydaniu:) myślałam jednak, że owa ruina jest w pobliżu mojego niedoszłego domu- ie. że przedstawia sanatorium w Sokołowsku.
OdpowiedzUsuńDobre sobie:)
OdpowiedzUsuńGajowa bez Nadwornege, ale by było, hehehe:))
Fajne zdjęcie, nie widać prawie że ruina.
Pozdrawiam
Trafiłam dziś do Ciebie po raz pierwszy. Dotarłam przed chwilą do anty-tutoriala dot. szycia torebki i... oplułam monitor ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się u Ciebie i jeśli pozwolisz będę zaglądać częściej :)