Niemniej jednak powoli się coś kluje i w długi leniwy weekend, kiedy to Gajowa po raz pierwszy od niepamiętnych czasów 2 dni z rzędu nie pracowała (podobno pisali o tym nawet w "Fakcie":) powstała książeczka pseudo-edukacyjna dla 2-letniego majowego jubilata. Pseudo, bo oprócz obrazków, na których jubilat może się uczyć nazw środków transportu, wiele tam do zabawy nie ma...miało być bardziej skomplikowanie, ale po krótkiej rozmowie z sobą i maszyną oraz bolesnej weryfikacji własnych nieumiejętności na próbce, zdecydowałam, że lepiej ograniczyć fantazyjność prezentu na rzecz dokładności wykonania. A wyszło tak:
Wbrew koślawościom wszelakim i tak jestem dosć zadowolona - jeszcze z 50 takich ksiązeczek i wyjdzie idealnie;)
A że ostatnio malo tu rękodzieła, bo wszystko porozgrzebywane leży przy maszynie i czeka na zmiłowanie, to poniżej dowody dwa, że niegdyś Gajowa miała czas na wszystko i podejmowała się wyzwań, które obecnie jej się w głowie nie mieszczą;) Swego czasu siedząc na rocznym zesłaniu na placówce i dysponując funduszami i czasem w ilości praktycznie nieograniczonej Gajowa po odbębnieniu 9 godzin w pracy, w której nie było do roboty zupełnie nic, ale za którą unijni podatnicy slono płacili, całą energię wkładała w zakupy w internetowych sklepach rękodzielniczych, a następnie przetwarzanie owych zakupów na takie oto przacowite dzieła (Zdjęcia fatalnej jakości, bo Gajowa chciała koniecznie sama, a rzeczone dzieła wiszą na sporej wysokości i trzeba do nich podskakiwać i w locie ujęcie łapać;)
Gajowa marzy sobie, ze na emeryturze do wyszywania obrazów wróci, ale musiała by dożyć co najmniej setki w dobrym zdrowiu, żeby swoje wszystkie emerytalne marzenia zrealizować;)
Kapitalna książeczka ! :) Hafty śliczne ! :) Do takich samych wniosków dochodzę , co Gajowa odnośnie setki, "bo zarobina panie jestem" conajmniej do dziewięćdziesiątki... ;)
OdpowiedzUsuńStanowczo protestuję przeciwko autoszkalowaniu się Gajowej! Książeczka jest wspaniała i cudnie wykonana!
OdpowiedzUsuńPatuś, a po łepeczku chcesz?
OdpowiedzUsuńKokietka jesteś i już;)
Ksiazeczka świetna... obrazki cudne... i nie odkładaj nic na emerytalne czasy, bo możesz nie doczekać (czego Ci rzecz jasna nie życzę). Ostatnio w autobusie słyszałam żarcik:
- Co robić z tymi emerytami, co nam z ZUS-u kasę zabierają...
pyta młody człowiek młodego człowieka....
Na to z tyłu siedzący pan w powiedzmy słusznosiwym wieku podpowieda:
- Ja proponuję zabijać za młodu...
To Ty nie czekaj na stare lata ino wyżywaj się rekodzielniczo ile możesz...
taka książeczka to dla nie spełnieniemarzeń twórczych mych. Ech, ino rzeknę :) PIKNE :)
OdpowiedzUsuńSuper książeczka! nie mogę jej oglądać przy synku bo zaraz będzie chciał. :))))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się podoba;)
OdpowiedzUsuńA ja to już w takim wieku, Edytko, że na ubijanie za młodu za późno, więc się nie boję;)
Książka cudna, kolorowa i na temat :), nie ma się co czepiać, pozdrawiam majowo :p
OdpowiedzUsuńKsiążką jest bardzo ładna, ale wyszywanki jeszcze lepsze:) Otrzymane przez Gabi dalmatyńczyki zapewne należeć będe do istotnego elementu wystroju naszego slowlifowego przedszkola:)
OdpowiedzUsuńSuper książeczka!! Świetna nauka z niej płynie, a jeszcze w otoczeniu tylu kolorów, to prawdziwa bomba edukacyjna!
OdpowiedzUsuńA obrazki szok i ukłon, bo cierpliwość trzeba mieć nieziemską :).
Świetna ta książeczka! Dlaczego ja takiej nie miałam w dzieciństwie? :( A obrazy też piękne... ja jeszcze nie doszłam do tego poziomu ;)
OdpowiedzUsuńPs. W mojej rodzinie i wśród najbliższych znajomych też zdecydowana większość świętuje różne okoliczności latem - to chyba podświadome dobieranie sobie znajomych spod Raka ;)
Hej, ta książeczka to jest rewelka! Świetna sprawa! Kolorowa, dopracowana, no nie wiem czego ty się czepiasz, dobra kobieto, hę? :))) A daru haftowania normalnie zazdraszczam, ja tyle razy próbowałam i nigdy nic do końca nie udało mi się zrobić, po prostu LEŃ ze mnie. ;)))
OdpowiedzUsuńInkunabuł świetny! gratuluję
OdpowiedzUsuń