a) siedzi jak na szpilkach w oczekiwaniu na poród - siostra myje podłogi szczoteczka do zebów, biega ( o ile krok pijanego yeti można biegiem nazwać) do marketu po kilka razy dziennie oraz odprawia różne gusła, żeby młodego człowieka przekonać do wyjścia, a młody człowiek tylko się w brzuchu podśmiechuje i ani myśli lokum opuszczać - w związku z powyższym Gajowa wyjeżdża nieodwołalnie jutro i zamierza wpłynąć na siostrzeńca całą powagą autorytetu najstarszej ciotki;) Gajowa jednakowoż podejrzewa, że młody człowiek czeka do zakończenia mundialu i zwycięstwa jego rodaków tudzież do 15 lipca, żeby uczcić swoje dwunarodowe pochodzenie narodzinami w okrągłą rocznicę bitwy pod Grunwaldem;)
b) siedząc na szpilkach Gajowa jednocześnie rozpoczyna i zwykle niekończy różne sprawy.
I tak rozpoczęła pędzenie w warunkach domowych, które jest obecnie na takim oto etapie:
w ramach przygotowania domu do przetrwania pod opieką Potwornickiej i Nadwornego, jedne kwiatki zalewa wodą na zapas...
a inne zasusza (bo woli zrobić to sama, niż potem na rodzinę pomstować)...
robi porządki w przydasiach (dzięki niezwykłym skrzyneczkom Magdy;):
bo jak wróci to już na pewno weźmie się za szycie ekwipażu do pokoju Potwornickiej (nadal w fazie głęboko koncepcyjnej, czyli takiej:
A w ramach wykańczania zaczętych prac i siebie, Gajowa w końcu zrobiła męczony od miesięcy kocyk dla mlodego człowieka:
Kocyk, wbrew pozorom nie jest koślawy, tylko Gajowa znowu Nadwornego nie dopilnowała, a ten znowu postawił na technikę, kosztem artystycznego obrazu dzieła:)
A tu jeszcze trzeba zawodowo pracować, mundial oglądać, farmę internetową prowadzić, blogi poczytać... ech, jakby Gajowa stłumiła w sobie onegdaj niechęć do dzieci, to by teraz miała zasłużone nauczycielskie wakacje;)
I dwie kwestie informacyjne:
Candy zostanie wylosowane w terminie...choćby z aresztu;)
W Srebrnym Gaju wyprzedaż letnia - wszystko 30% w dół - radzę zajrzeć, bo Gajowa powoli dojrzewa do stawienia czoła faktom i temu, że cały ten biznes potrzebny jej jak kozie dzwonek...
Gajowa idzie zatem pisać instrukcje dla Nadwornego: "Nasze dziecko nie żywi się wyłącznie czekoladą", "te kolorowe gatki na dolnej półce to piżamki, nie chodzimy w tym do żłobka", "nocnik sluży do treningu czystości, a nie noszenia na głowie" i takie tam; pralkę na szczęście Potwornicka umie obsługiwać sama, więc pokaże tatusiowi;)
Następny wpis już pewno z wysuniętej placówki...no chyba, że się Gajowa w państwie ościennym nie dogada, to wtedy, zważywszy na nerwowość ogólną, może polecieć J.M.R-em ("Polaków biją!":) i będzie nadawać z komórki z aresztu...
Moje drogie, jakieś dziwactwo mi blogger robi, bo na maila Wasze komentarze przychodzą, a tu ich nie widzę...co gorsza nie widzę też swoich komentarzy pozostawionych na innych blogach - mam nadzieję że to chwilowe, a nie zostałam skreślona z Internetu;P Zatem odpowiem, jak się dziwactwo naprawi... - właśnie wpisałam to w komentarzach i tyż zeżarło...
kocyk paradny, dzieło dla Potwornickiej zapowiada się intertesująco
OdpowiedzUsuńz tą rocznicą i przyjściem na świat to nie taka głupia koncepcja,wierzyć , nie wiwrzyć ale się sprawdza.....
Gajowa, wszystko fajne, ale TEN SŁÓJ przyciąga mój wzrok, jak nie wiem, co! :)))
OdpowiedzUsuńPada, szkoda że nalewka w trakcie... kocyk śliczny acz maciupeńki... przydałyby się te smakowitości i śliczności na deszczowy... no może nie poranek... ale jak przestanie padać;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ... niedokończone i bieżące sprawy - jak je pogodzić jak połapać .... u mnie odwieczny dylemat ... nie jestem systematyczna po prostu ... kiedyś podobno byłam.
OdpowiedzUsuńTeż mam nastawioną:) inną wczoraj filtrowałam:)
U mnie farma wzorcowa za to ogród w realu ... szkoda gadać ...
Potwornicka to dzielna kobietka ... buziaczki jej ślę:)
I co się dziwisz, że Małemu się nie spieszy ... musi to jeszcze przemyśleć:)
Trochę zazdroszczę Ci biznesu ... jam już za stara by się w coś pakować ... ech, ....
Miłych wakacji!!!
Gajowa, wbrew pozorom, pracowita bardzo kobieta jest :))) Powodzenia Gajowej życzę w przywoływaniu Potomka siostry na świat :D Kocyk super, a ekwipaż do pokoju Potwornickiej zapowiada się bajerancko ;)) Pozdrowienia i powodzenia!
OdpowiedzUsuńna przyspieszenie porodu polecam zasadę trzy S, czyli sex, sutki i schody, myślę że wyjaśnień nie trzeba a 4 miesiące temu sprawdziłam i działa;)
OdpowiedzUsuńSiostrzeńcowi coby się na przyjście zdecydował radzę - danie z chili niech mamunia wszamie... Moja cócia szybciorem po takowym Kubusia powiła... :)
OdpowiedzUsuńPędzisz smakowicie ! hmmmm :) (rozmarzyłam się)
Widzę , że wena Gajowej nie opuszcza i na warsztacie cóć pięknego?! :)
Pozdrawiam i udanego wyjazdu życzę ! :)
Moje drogie, jakieś dziwactwo mi blogger robi, bo na maila Wasze komentarze przychodzą, a tu ich nie widzę...co gorsza nie widzę też swoich komentarzy pozostawionych na innych blogach - mam nadzieję że to chwilowe, a nie zostałam skreślona z Internetu;P Zatem odpowiem, jak się dziwactwo naprawi...
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u Ciebie , dzieje :)
OdpowiedzUsuńKocyk uroczy, moje ulubione kwadraciki, pięknie Ci wyszedł.
Pozdrawiam i siostrze szybkiego porodu życzę.
Gajowa, to jakiś "ogólny trend" dzisiaj na blogerze, bo ja mam to samo u siebie. To znaczy nie ma komentarzy, chociaż są. ;(
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze i pięknie. Ubawiłam się instrukcją ale to "samo życie" Niech siostra okna umyje-wszystkim pomaga:)
OdpowiedzUsuńKocyk sliczny:)
OdpowiedzUsuńSłoik jednak śliczniejszy;)))))
ekwipaż obiecujący, TE kolory, TE tkaniny - BOMBA:)))
Pozdrawiam
Uśmiawszy się serdecznie z rad spisanych dla Nadwornego, obwieszczam wszem i wobec, że żywię głęboką nadzieję, iż to nie rodacy upartego młodzieńca zwyciężą :)
OdpowiedzUsuńOł jeeeeee! Nie wierzyłam, nie wierzyłam! Tylko troszkę ;)
OdpowiedzUsuńO kurcze! Dopiero teraz tu dotarłam i widzę "kopię" moich poczynań :-DDD
OdpowiedzUsuń