A właściwie powolutku wraca...bo okoliczności nadal malo sprzyjające, ale czas najwyższy brać się do roboty. A zatem wena Gajowej powolutku wraca...wczoraj z desperacji brakiem inspiracji Gajowa wygrzebała różne kwiatowe odpady i postanowiła choć paski pozszywać, żeby jej do końca organ szyjący nie zanikł. A że gdzieś w głowie kołatały się odejrzane pomysły na pasków wykorzystanie, to jakoś tak się mimochodem popełniła poduszka ala crazy quilt;) Skosy i nierówności zamierzone tym razem - tak właśnie mialo być i wyszło zgodnie z zamierzeniem, co Gajową niezmiennie dziwi;)
Ponadto obiecane walentynkowe serducha w końcu obfotografowane... a właściwie ich mała częśc, bo zanim doczekały się sesji zostały rozdrapane przez krewnych i znajomych pilnie poszukujących prezentu-zapchajdziury na Walentynki. Gajowa Walentynki jako takie kontestuje - choć jak czytam na innych blogach podobno teraz kontestowanie Walentynek nie jest trendy - ale Gajowa urodziła się w tych zamierzchłych czasach, gdy św Walenty był jeszcze li tylko patronem epileptyków, zaś dzikie emocje budził goździk na Dzień Kobiet od pryszczatego rówieśnika - zatem Gajowa nie tyle kontestuje, co nie przyjęła do wiadomości zmiany kalendarza świat i uroczystości;)
Walentynkowym serduchom za tło towarzyszyły żonkile, ktore Gajowa bez wiary w zakwitnięcie (bo jej w popowodziowej chałupie wszelkie zielsko gnije, zanim zakwitnie) kupiła, a następnie zdumiała się, gdy jednak zakwitły.
I na koniec dzieło powstałe w trybie pilnym - dla jednej z Gajowych twórczyń, którą spotkał bardzo przykry wypadek (nie napiszę o kogo chodzi, bom nie uprawniona do rozpowszechniania). Nie bardzo wiedząc co powiedzieć i jak pomóc, postanowiłam choć tak trochę pociechy ponieść...wyszlo krzywawo, ale szyte było w pośpiechu i takoż fotografowane.
poniedziałek, 15 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pati, super, że wróciła!!! :-D :-D :-D
OdpowiedzUsuńPiękne motywy kwiatowe, świetnie wyszła poduszeczka! A karteczka pomysłowa! Buziole
Objawy powrotu bardzo fajowe! Serucha kochane, sama też bym chętnie takowe rozdrapała... :)
OdpowiedzUsuńserducha, serducha, nie żadna tam "serucha", rzecz jasna... ;)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że tak radosna kartka faktycznie przyczyni się do szybszego powrotu do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńDar z serca pięknym darem !!!
Witaj, weno :)
OdpowiedzUsuńI nie opuszczaj już Gajowej, bo ładnie tworzy :)
Ha, a w sobotę Qrczak też mi przyniósł żonkile i zdziwiłam się, że zakwitły ;)
A adresatce tej cudnej kartki również życzę powrotu do zdrowia.
Fiu, fiu, to się teraz Gajowa rozszaleje twórczo, że hej!
OdpowiedzUsuń