Efekt miał być jak w oksfordzkiej bibliotece, niestetyż nie wykazaliśmy się w ostatnim ćwierczwieczu zapobiegliwością i nie kupowaliśmy książek wyłącznie w skórzanych oprawach...;)
A podczas gdy Nadworny kończył swojego handmade'a, Gajowa szalała ze stopką do jedwabiu (bezczelnie ignorując fakt, że ma na środę jeszcze 30 stron do tłumaczenia), i tak oto powstało to:
Zdjęcie na modelu zdecydowanie byłoby lepsze, ale model spał ;P Zatem chciałabym tylko wyjaśnić, że spódniczka wyszła idealnie;) Tak, chwalę się, ale to pierwsza rzecz, która mi w szyciu wyszła tak jak planowałam...6 klinów ma prawie identyczną szerokość, nigdzie nie wystają nitki, no jedyne co budzi moje zastrzeżenia to aplikacja...bo kształt nie teges wyszedł trochę (kto zgadnie, co to mialo być?;), ale uznałam, że potraktuję to jako efekt zamierzony, zwłaszcza, że to moja druga w życiu aplikacja odwrócona.
W kwestii formalnej: spódniczka powstała ze starych dżinsów rozmiar 34 (nie mój niestety...) oraz zasłonki kupionej w lumpeksie - bardzo eko i oszczędnościowo, jak na czasy kryzysu przystało;)
A dziś wieczorkiem zapraszam raz jeszcze na prezentację gajowych cudności dla dzieci, tymczasem oddalając się do prac zarobkowych (a dwa kliny skrojone na kolejną spódniczkę, leżą i kuszą...;)
Że co? Że Nadworny to sam zrobił??? No nie wierzę!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak zagospodarowałaś czas szyciowo :). Bardzo ładna spódniczka i piękne recyckling w jednym!!
Tłumaczenia nie zazdroszczę, ale na pewno dasz radę! Trzymam kciuki i pozdrawiam!
Czy mnie oczy mylą, czy Nadworny modelarzem jest?
OdpowiedzUsuńPiękny Regał, zdolny N! Spódniczka czad! Zabij mnie, ale co jest na aplikacji...?! chi chi... nie wiem.:*
OdpowiedzUsuńA jednak się udało :)
OdpowiedzUsuńNo sam Nadworny zrobił, "tymi ręcami";) Rzecz jasna ręcznie półek nie ciosał, tylko pocięte zmyślnie złożył.
OdpowiedzUsuńOwszem modelarzem jest...a w zasadzie był, bo obecnie jest ojcem dziecku, niejedynym żywicielem i takie tam.. Na razie małe, półtoraroczne wszędobylskie łapki uniemożliwiają rozkładanie się z modelarstwem, ale planujemy, że jak dziecko wyślemy do podstawówki z internatem, to wrócimy do nszych pasji z całym impetem;)
A aplikacja...to miał kwiatuszek być...dzwoneczek taki, a wyszła, jak twierdzi darczynczyni dżinsów - ameba;)
Nadworny się wykazał tylko pogratulować !
OdpowiedzUsuńCo do aplikacji obstawiałam domek ale kwiatek też może być. Cieszę się ,że w końcu jesteś ze swego dzieła zadowolona!
A ja myślałam że to kieszonka się odwrotnie przyszyła...
OdpowiedzUsuńTen kształt to przecież Buka.
OdpowiedzUsuńŚliczna!!! Dziewczyno, jesteś niezwykła!
OdpowiedzUsuń