nieco będzie, bo mimo że Gajowa generalnie pogodziła się z tym, że w jej kraju rządzi kto chce i jak chce, to jednak pewnych absurdów znieść nie może, a po przeczytaniu apelu Asi z Green Canoe uznała, ze w słusznej sprawie popolitykować można, a nawet trzeba.
Gajowa dosć ceni sobie swoją wolną wolę i swobodę dokonywania wyborów, jak również możliwość samodzielnego decydowania o stylu, w jakim jej rodzina żyje i w jakim wychowuje Potwornicką. Gajowa nie jest jednostką patologiczną, posiada IQ większe od liczby przeżytych lat - natomiast po różnych kontaktach z tak zwaną pomocą społeczną ma spore wątpliwości, czy pracownicy tejże niesprecyzowanej instytucji mogą pochwalić się tym samym.
Gajowa pamięta, jak po porodzie 6 tygodni prosiła w przychodni o przyjście tzw. położnej środowiskowej i jak się nie doprosiła, a tak zwany wywiad wykonała pół roku później w przychodni dziecka nie okazując i podpisujac odgórnie wypełniony formularz, z którego wynikało, że Gajowa dobrą matką jest - przez przypadek rzeczywiście była (tak przynajmniej subiektywnie uważa;), ale Gajowa zdaje sobie sprawę, że takie same formularze do podpisania dostali wszyscy rodzice, bez sprawdzania, co i jak swoim dzieciom robią...
Gajowa własnoocznie widziała sporo przypadków nieudzielenia pomocy osobom naprawdę potrzebującym, zaś na codzień obserwuje w miejscu, w którym mieszka, rodziców wystających pod miejscowymi barami lub 'budkami z piwem' z zaryczanymi dziećmi w wieku do lat trzech uczepionymi jednej ręki - w drugiej bowiem spoczywa butelka z napojem wyskokowym i Gajowa wie doskonale, że środki na spożycie tychże napojów rodzice otrzymują z pomocy społecznej, która ma wszystko w nosie, byle się w tabelkach zgadzało.
Wnioski te Gajowa wyciąga na podstawie przypadków poznanych, nie generalizując rzecz jasna, niemniej jednak ma spore obawy , ponieważ widząc, jak pomoc społeczna nie radzi sobie w przypadkach trudnych, widzi jednocześnie oczyma wyobraźni, jak owa pomoc rzuca sie z zapałem na przypadki proste, żeby się wykazać i potrafi sobie wyobrazić 'trójkę społeczną' stojącą u jej drzwi o północy w celu zabrania Potwornickiej, uznawszy że Gajowa w roli matki się nie sprawdza. Gajowa widzi także oczyma wyobraźni, jak doskonale nową ustawę różne jednostki małe i zawistne będą ochoczo wykorzystywać do składania donosów na swoich wrogów i już usiłuje sobie przypomnieć, komu ostatnio podpadła, kto mógłby życzliwie poinformować opiekę społeczną, że jej dziecko płacze częściej niż ustawa przewiduje...
A Gajowa sobie tak po prostu, po ludzku nie życzy, żeby jej brudnymi paluchami w życiu domowym grzebać i dlatego wzięła i protest podpisała, o TU .
I więcej o polityce nie będzie, bo zdrowia szkoda;) Za chwil kilka bedzie za to z powrotem rękodzielniczo, bo Gajowa w końcu cudownie ozdrowiała i jak tylko zlecenia przerobi, to wraca do twórczosci wszelakiej z naciskiem na nachalnie wiosenną, bo Gajową skręca jak widzi to białe coś za oknem...
poniedziałek, 15 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Polityka wszędzie w moim kolorowym radiu wrrr
OdpowiedzUsuńŚmiałam się kiedyś z Giertycha ale teraz to co zapowiadają jest jeszcze gorsze od niego....
miłego dnia !!!
Podpisałam petycję. Bo też się boję, że mi dziecko młodsze zabiorą jakieś nawiedzone mohery! Przecież nie wiem komu na odcisk stanęłam w przeszłości dalszej lub bliższej.
OdpowiedzUsuńUcieszyła mnie wiadomość, że już jesteś zdrowa. Tak więc czekam na twórcze wyżycie ;-D
Cóż powiedzieć... taki kraj...
OdpowiedzUsuń