Gajowa popełniła w ten weekend w ilości hurtowej;) Najpierw na 13 urodziny swojej najstarszej siostrzenicy panna Misia (wariant niepełny, będzie jeszcze kokardka i spódniczka falbaniasta, ale się Gajowa z czasem przeliczyła i będzie dorabiać w trakcie urodzinowej imprezy...) oraz dwie filcowe brochy
zapakowane w naprędce wykonane pudełko
Oraz dla siostry ciężarnej torebkę na glukometr i akcesoria.
Torebka z tyłu prezentuje się tak:
W środku tak (brak jeszcze akcesoriów stąd gumka na paski do glukometru zwisa smętnie;)
Zaś na wierzchu...i tu uprasza się wrażliwszych ogładaczy o odejście od monitora....
siostra odziedziczyła po Gajowej nieco makabryczne poczucie humoru i zażyczyła sobie aplikację z zakrwawioną strzykawą...;)
Gajowa ma siostrze jeszcze uszyć m.in. torbę na pieluchy i drży, czy siostra nie zażyczy sobie aplikacji ze zużytą pieluchą...
A wczoraj Gajowa się dokształcała na kursie u Ani. Kurs był fantastyczny, Ania starała się jak mogła, ale Gajowej nie dało rady nauczyć... Gajowa niby dosć sprawna jest manualnie, ale frywolitkom rady nie dała ;(
3 godziny uparcie plątała nitki, zużyła materiałów jak pułk wojska, a poza jeden supełek nie wyszła...Gajowa jednakowoż materiały do domu zabrała, po wypłacie zamówi wór kordonków i będzie ściubić do krwi ostatniej aż sie nauczy, zwłaszcza, że Ania zapowiada kolejne kursy dla zaawansowanych;)
niedziela, 21 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Patuś... śliczny miś, śliczne brochy i śliczne(?)etui na glukometr.
OdpowiedzUsuńSama chyba też sobie taki sprawię, jeno mniej drasytczny;)
A frywolitką się nie przejmuj... ja też nie umiem, a próbowałam wielokrotnie i na różne sposoby. I mimo wielodyscyplinarności twórczej ten obszar u mnie cały czas dziewiczy;)
Pozdrawiam Edyta
ja tam to widzę bardzo poztywnie... tzn. dalsze działania na polu frywolitkowym! :)
OdpowiedzUsuńA szyciowe superowe , szycie w małym paluszku masz... :) Pozdrawiam !
ach, jakie śliczne te drobiazgi robisz! Misia podbiła moje serce (nawet bez spódniczki;) )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Urocze prace:-)
OdpowiedzUsuńJak nauczyć się robić misia?
Pozdrawiam wiosennie choć nieco deszczowo.
Gajowo, prezenty urocze, misia, brochy....wszystko, a torebka ze strzykawką bardzo oryginalna :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru faktycznie z lekką nutką makabry ;)
OdpowiedzUsuńCudne te prace są, cudne prezenty. Podziwiam zapał.
OdpowiedzUsuńPrezenty genialne a strzykawkowa aplikacja, normalnie z nóg zwala!
OdpowiedzUsuńNa frywolity pewniw czas przyjdzie - powodzenia
Fiu fiu !!!!
OdpowiedzUsuńPowinnaś być z siebie dumna !!!
No nie mogę!! Ta strzykawa to mistrzostwo świata!! :-DDD
OdpowiedzUsuńMisiulek i broszki świetne!!
A co do supłania. Może igłą spróbuj? Bo jak sądzę użerałaś się z czółenkiem? Ja się z nim nie dogadałam i macham igłą.
Już wczoraj pisałam u pkeli na blogu, że jak coś to strzelę jakiś mały kursik na frywo na igle.
No aplikacja bombowa! Uśmiech gwarantowany! :))) A prezenciki dla siostrzenicy świetne :))
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę, iż obdarowana obwiesiła się z dumą otzrymaną od cioć obu hand madową biżuterią , domagając się także wypuszczenia do koleżanek, aby zaszpanować:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie pochwały;) Z frywolitką walczyć będę, bo mi na ambicję jechała...ale w takim razie czekam , Ato, na kurs igłowy - może to załapię szybciej niż po dekadzie ćwiczeń?:)
OdpowiedzUsuńFlorentyno, ja misia robię z głowy czyli z niczego;) Ale w sieci znajdziesz mnóstwo gotowych wzorów.